JAK ZROBIĆ PROCĘ

JAK ZROBIĆ PROCĘ

 

Chcąc odnieść sukces w wędkowaniu i nie wracać o przysłowiowym kiju, z wyprawy powinniśmy dobrze zanęcić nasze łowisko. Dziś nie ma problemu z kupieniem naprawdę dobrych zanęt w sklepie, czy też przygotowaniem ich według własnych sprawdzonych receptur. Problem pojawia się dopiero wtedy, jeśli nasze łowisko znajduje się bardzo daleko od brzegu.

 

 

 




 

Często wtedy stosuje się tak zwaną "wywózkę", zanęcając odległe łowisko przy pomocy sprzętu pływającego; załogowego bądź bezzałogowego. Nie zawsze jednak mamy możliwość z takiego sprzętu skorzystać. Dlatego właśnie wielu wędkarzy, w tym karpiarzy, korzysta z prostszych urządzeń umożliwiających dość precyzyjne dostarczanie zanęty na bardzo dalekie odległości. Do takich narzędzi należą "rakieta", rura wyrzutowa "kobra", oraz ta najsłynniejsza - proca. Proce dostępne w handlu niestety nie nadają się do naprawdę solidnego zanęcania. Są przeważnie za słabe, za małe i szybko się niszczą, nie mówiąc już o tym, że trudno z nich strzelać. Naprawdę dobrą, trwałą i celną procę można zrobić samemu, do czego zachęcam tych, którzy chcą, aby ich wędkarstwem nie rządził tylko i wyłącznie przypadek.
 

 

 

Poniżej przedstawiam krok po kroku fotograficznie przedstawiony proces produkcji procy.

 

 






Przygotowujemy kawałek sztywnego materiału (może być skóra) i szablon do wycięcia koszyka.



Wycinamy z materiału koszyk i montujemy w widocznych na zdjęciu miejscach metalowe oczka. Oczek nie zamontujemy sami, potrzebny nam jest kaletnik, który dysponuje przystosowanymi do tego celu narzędziami. Tu uwaga! Warto drobnym okrągłym pilniczkiem wyszlifować te oczka. Z reguły wewnątrz nich pozostają ostre krawędzie, które mogą niszczyć gumę.

 

 

 




Kolejną czynnością po zamocowaniu oczek jest zszycie koszyka. Możemy to zrobić sami przy pomocy kombinerek lub powierzyć to komuś, kto ma odpowiednio mocną maszynę do szycia i zechce się w to bawić. Polecam jednak zszycie koszyka samemu, dokładnie, powoli i kilka razy. Pamiętajmy o tym, aby zszywać koszyk po lewej stronie.

 

 

 

 

 


Następnie odwracamy nasz koszyk na prawą stronę. Przy okazji sprawdzimy, czy nasz szew jest wystarczająco mocny. Koszyk przy odwracaniu należy już uformować do ostatecznego kształtu. Róbmy to śmiało, nieco na siłę. Kształt szablonu jest tak przygotowany, aby te czynność dało się wykonać, choć dla niektórych będzie się wydawało to niemożliwe.

 

 

 






Teraz potrzebny nam będzie guzik z pętelką i kawałek naprawdę mocnego sznurka. Z pomocą tych rzeczy wykonamy dno naszego koszyka, które będzie spełniało przy okazji funkcje kształtującą koszyk. Zastosowanie rozwiązania z guzikiem zapobiegnie rozerwaniu materiału koszyka przy naciąganiu procy – naprężenia tam występujące są bowiem bardzo duże.

 

 

 






Przekładamy teraz sznurek od guzika przez dno naszego koszyka. Tę czynność najlepiej wykonamy szydełkiem. Bez jego pomocy będzie to niezwykle trudne.

 

 

 






Teraz musimy zrobić uchwyt do trzymania sznurka. Możemy wykorzystać do tego plastykową końcówkę, taką, jaka znajduje się w sznurkach przy nowoczesnych kurtkach. Można też sznurek zapleść w jakiś sposób, wiążąc na nim różne węzły itp. Ważne aby końcówkę sznurka można było wygodnie chwycić w palce. Kogoś, kto niestarannie wykona ten fragment procy, będą bolały palce już po kilku strzałach. Pamiętajmy o tym, że tą procą można strzelać nawet kulami wielkości mandarynek zrobionymi z sypkiej zanęty. Musimy jednak mieć odpowiedni ergodynamiczny uchwyt.

 

 

 





Tak wygląda skończony koszyk wraz z uchwytem.

 

 

 






Do wykonania widełek posłużą nam dwa wałki do malowania, a ściślej mówiąc ich uchwyty. Nie muszę nikomu mówić skąd je wziąć… Zobaczcie czy nie ma ich w waszej piwnicy albo na strychu. Zaoszczędzone pieniądze wystarczą na paczkę dobrej zanęty.

 

 

 






Piłką do metalu obcinamy poziome metalowe pręty tuż przy zgięciu. Szlifujemy je na szlifierce lub pilnikiem. Części plastykowe po złożeniu będą często miały za dużą średnicę wspólną. Będzie to utrudniało ich chwycenie. Trzeba je zatem zwęzić. Robimy to piłką do drewna, tnąc przy samej krawędzi. Starajmy się to zrobić w miarę prosto, a powstałe nierówności wyrównajmy nożem, szlifierką lub pilnikiem. Ważne jest, aby po złożeniu obie części do siebie pasowały jak dwie połówki pomarańczy.

 

 

 






Po złożeniu obie plastykowe części musimy ze sobą połączyć na stałe. Można to zrobić na różne sposoby, skręcając je na przykład śrubami. Połączmy je metodą, która jest łatwa, a jednocześnie niezawodna. Na początek obie części sklejamy szybko schnącym klejem na przykład „Kropelką”.

 

 

 






Dla pewności obie rączki okręcamy jeszcze taśmą bezbarwną. Nie jest to konieczne, gdyż taśma nie będzie stanowiła głównego elementu łączącego, jednak da nam gwarancje na wypadek, gdyby klej niewystarczająco połączył obie części.

 

 

 





Teraz obie rączki okręcamy starannie dratwą, raz przy razie z dołu do góry lub z góry na dół, a jeśli ktoś chce to i w drugą stronę. Tak związane rączki są do siebie przymocowane naprawdę mocno i niczego już więcej nie potrzeba.

 

 

 






Dratwa jest jednak dość szorstka i nie wygląda zbyt ciekawie. Warto zatem w jakiś sposób uczynić ten uchwyt przyjemniejszym w dotyku i ładniejszym z wyglądu. Użyjmy do tego celu taśmy izolacyjnej. Nie zniwelujemy tym samym nierówności jednak zapewniam, że nie będą one w niczym przeszkadzały. Na metalowe pręty zakładamy koszulki wycięte z przewodu paliwowego w sposób, jak pokazano na zdjęciu. Jeśli ktoś chce, może te koszulki dla ładniejszego wyglądu założyć na całe pręty.

 

 

 






Następnie do oczek w koszyku przywiązujemy gumę. Uwaga, nie róbmy tego za pomocą plastykowych opasek, z doświadczenia wiem że kaleczą gumę, przez co jest ona mniej trwała. Najlepiej poprosić kogoś o pomoc przy tej czynności.

Gumę kupujemy w sklepie wędkarskim. Guma modelarska nie nadaje się do tej procy. Bardzo dobrą gumą do procy jest używana w punktach medycznych lekarska staza. Dziś jednak trudno ją już gdziekolwiek dostać. Jeśli komuś się uda, to jego szczęście.

 

 

 

 


 

Tak samo przywiązujemy gumę do widełek. Proca jest już gotowa.



Do koszyka zmieści się naprawdę dużo kulek proteinowych. Jego wielkość i kształt zapewni nam iż nie będą one z niego wypadały.

 

 

 





Życzę wszystkim dobrej zabawy przy robieniu procy jak i strzelaniu z niej. Proca naprawdę sprawdza się w terenie. Jej sekret tkwi w kształcie i wielkości koszyka oraz materiału z jakiego jest zrobiony a także w precyzji wykonania poszczególnych elementów.

 

 

 

                              Marek Malman    

Wyszukiwanie

Kontakty

Jurek Borus

           

nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
www.wedkarstwotv.pl
tekst alternatywny


       

nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką