RAPA PRZED BURZĄ

RAPA PRZED BURZĄ

   
Początek maja godzina 10 rano, przygrzewające słońce powoli wypiera poranny chłód. Zachęcona drobnica zaczyna nieśmiało buszować po płyciznach. Nagle woda ożywa i pierwsza fontanna wody przerywa beztroskę wszechobecnej uklei. Pojawienie się boleni na łowisku wywołuje poruszenie również wśród wędkarzy. Szybkie przemontowanie zestawów i często poranni łowcy płoci i krąpi stają się pełnymi nadziei poskramiaczami wiślanych rap. Niestety efekty często wielogodzinnego biczowania wody są mierne.
 

 

Sytuacja, którą opisałem przedstawia wiosenny poranek w bliskiej okolicy mostu Śląsko-Dąbrowskiego od strony warszawskiego centrum. Miejsce jest całkiem niezłe i zasobne w bolenie jedynym problemem jest tłok nad wodą. Rapy stają się wręcz złośliwe, nie reagują na żadne z podawanych im przynęt i chlapią pod samymi nogami doprowadzając wędkarzy do rozpaczy a mniej odpornych psychicznie zapewne do ciężkiej depresji :)
 

 

Ceniąc sobie spokój i ciszę cierpliwie czekam na nadchodzące wiosenne burze. Jeśli pogoda jest sprzyjająca a na dodatek mamy początek tygodnia (mniejsza presja na łowisku) pędzę nad wodę. Parę godzin przed nadciągającą ulewą, gradobiciem czy innym ustrojstwem które niesie nam wiosna jest często wędkarskim strzałem w dziesiątkę. Jeśli ktoś myśli, że bolenie rozrabiają tylko w pełnię słońca grubo się myli. Aktywność ryb jest wtedy mniej widoczna, co nie znaczy, że ryba nie żeruje. Zaopatrzony w miarę sztywny kij minimum 240 cm i kołowrotek z przepełnioną szpulą (pozwoli nam to na wykonywanie dalszych rzutów) zaczynam bez pośpiechu przeczesywać łowisko. Bolenie staram się oszukać niewielką, srebrną obrotówką na żyłce 0.18. Niewielkie woblerki pływające też się nieźle sprawdzają. Nie będę wchodził w szczegóły na temat przynęt spinningowych, ponieważ nie ma uniwersalnego rozwiązania i trzeba troszkę poeksperymentować. Bardziej należy się skoncentrować gdzie szukać ryby w pochmurną pogodę, co może okazać się wcale nie takie trudne.

 

 

Wykonuję długie żuty wzdłuż brzegu z prądem koncentrując się na obławianiu wszelkich miejsc mogących być dla ryby kryjówką. Interesują nas wystające z wody kamienie, zwalone drzewa i inne naturalne lub sztuczne przeszkody zalegające w wodzie. Staram się penetrować te miejsca z daleka i być jak najdłużej dla ryby niezauważalny. Przynętę prowadzę w połowie toni starając się przytrzymać ją przy domniemanej kryjówce rapy. Często uderzenie drapieżnika następuje od razu po „zaskoczeniu” obrotówki w nurcie a hol ryby z dużego dystansu gwarantuje całą masę emocji i wrażeń.

 

 

Jeśli nie dane nam będzie zmierzyć się z „wiślanym łososiem” możemy być pewni, że na otarcie łez trafi nam się kleń, jaź lub przyczajony w głęboczku szczupak.
 

 

Boleń jest rybą nie mającą walorów kulinarnych więc zamiast na patelni najlepiej prezentuje się na zdjęciu a następnie w wodzie;)
Pozdrawiam


Autor: kowson77 (Sebastian Kowalczyk)
 

Wyszukiwanie

Kontakty

Jurek Borus

           

nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
www.wedkarstwotv.pl
tekst alternatywny


       

nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką