ŁOWIMY LINA !!!

2010-01-01 07:52

                   

 

 

Zbliża się okres w którym przypomina o sobie pewnie najbardziej sprytna i zarazem płochliwa ryba naszych wód. Mowa oczywiście o przepięknym i przez wielu wędkarzy wymarzonym linie. Jest to ryba która może nam przysporzyć wielu wspaniałych emocji jednak i dostarczyć niemniej drażliwych przeżyć, a nawet doprowadzić nas do szewskiej pasji. Przy połowie tej ryby nie możemy sobie pozwolić na swobodne zachowywanie się nad wodą, jakieś głośniejsze rozmowy czy tupanie. Totalna cisza to podstawa wszystkich nasiadówek na walecznego lina

 

 

Zacznę może od tego że jednym z podstawowych warunków doczekania się kontaktu z tą rybą jest wybranie odpowiedniego miejsca na zasiadkę, co wbrew pozorom nie jest taką prostą sprawą. Możemy być przekonani że w danym jeziorze, stawie czy kanale jest lin, ale to nie znaczy że jest wszędzie i nie robi różnicy miejsce w którym się na niego zasadzimy. Musimy dobrze znać dany zbiornik i pamiętać o kilku ważnych szczegółach które przy połowie tej ryby są istotne. Lin nie lubi pustych przestrzeni i miejsce do wędkowania musi być porośnięte roślinnością taką jak strzałką wodną czy liliami wodnymi, również podłoże (dno) musi być porośnięte gęstą roślinnością, wówczas wybieramy oczka wodne pomiędzy tymi roślinami i tam zastawiamy naszą przynętę.

 

 

Należy wybierać takie miejsca w których warstwa mułu nie jest przesadnie gruba, ponieważ w grubej warstwie mułu nasza przynęta będzie niewidoczna i zanęcanie będzie bez sensu. Warto pamiętać że z zasady miejsca w których przebywa lin i w których próbujemy z nim współpracy nie przekraczają 1,5 m głębokości i warto wybrać takie miejsce, które choć częściowo będzie porośnięte krzewami czy trzciną co umożliwi nam ukrycie się przed żerującymi linami. Ważnym elementem miejsca które wybraliśmy na zasiadkę jest ukształtowanie linii brzegowej i mowa tu o takim miejscu gdzie wyholowanie złowionej ryby będzie możliwe i to w sposób jak najbardziej cichy. Każde chlapanie, zbytni hałas że już nie wspomnę o zerwaniu po walce ryby może spowodować przedwczesne zakończenie naszej zabawy i na wiele godzin wypłoszenie z łowiska lina.

 

 

Lin jak większość ryb choć ma swoje ulubione miejsca to jednak niema powodu aby ich się kurczowo trzymać więc naszym zadaniem będzie sprowokowanie go do bycia w tym miejscu, które akurat sobie wybraliśmy na zasiadkę. Co to znaczy? ano nic innego jak odpowiednie zanęcenie naszego łowiska. Doświadczeni poławiacze linów doskonale wiedzą że nęcenie tyko jednego miejsca może nam nie wystarczyć bo akurat w dzień naszej wyprawy może się okazać że nawet z przyczyn od nas niezależnych lina tam nie spotkamy. Warto dlatego wybrać przynajmniej dwa takie stanowiska co zwiększa nasze szanse na kontakt z tą nieprzewidywalną ryba.

 

 

Nieraz jest tak że łowisko jest oddalone od naszego miejsca zamieszkania i prawidłowe przygotowanie miejsca jest niemożliwe, wpadamy na parę godzin i choć to nie wyklucza złowienia lina to raczej na częste brania i na życiowe okazy nie mamy co liczyć. Żeby osiągnąć zadowalające nas efekty potrzebujemy około tygodnia na prawidłowe przygotowanie miejsca, oczywiście biorąc pod uwagę fakt że znamy wodę nad którą chcemy wędkować i co najważniejsze zwyczaje linów w danym zbiorniku.(mowa o obserwacji łowiska, która może trwać dość długo ze względu na nieprzewidywalność dużych linów), jednak jest to konieczne.

 

 

Świadomie nie opisuje czym zanęcać liny ponieważ jest to zazwyczaj indywidualnie dobrana receptura przez każdego z nas oparta an własnych doświadczeniach i co istotne uzależniona od specyfiki wybranego łowiska. Niektóre składniki są stosowane z równym powodzeniem na wszystkich wodach, jednak dodatki wybieramy według naszego upodobania, a raczej doświadczenia i niech to zostanie dla każdego słodką tajemnicą.

 

 

Lina możemy złowić metodą gruntową, choć bywa to rzadkością i raczej są to przypadki dlatego nie warto się nad tym rozwodzić. Łowimy metodą spławikową i ze względu na to że atrakcyjność metody spławikowej, jak i jej skuteczność jest o wiele większa postaram się skupić na tej drugiej. Cóż potrzebujemy żeby nasza współpraca z linem przyniosła dobre efekty? Przede wszystkim musimy dobrać odpowiednią wędkę i tu zalecane są kije o długości od 3,6 do 4 m Jeżeli połów będzie prowadzony z łódki lub pontonu kije powinny być krótsze co umożliwi nam łatwiejsze nimi operowanie i w zupełności wystarczy długość trzech metrów. Wędzisko musi być mocne gdyż nigdy nie wiadomo z jakim przeciwnikiem nam przyjdzie się zmierzyć i nie należy zapominać że mamy do czynienia z rybą bardzo waleczną, wciągającą zazwyczaj przynętę w gęste zarośla. Wędka musi się charakteryzować dość szybką akcją z ugięciem półsztywnym a nawet sztywnym, choć nie należy się tym zbytnio martwić i wykluczać kij o głębszym ugięciu. Krzywa ugięcia powinna się mieścić 1,5 a 2 Ib i to powinno w zupełności załatwić sprawę. Bardzo ważnym elementem, który zabezpieczy nam udany hol lina są przelotki. Powinny być wykonane z dobrego materiału, zabezpieczającego naszą żyłkę przed przetarciami i dobrze by było żeby stopki naszych przelotek były dość wysokie. Nie bez znaczenia jest sam uchwyt wędki. Musi mieć solidne mocowanie kołowrotka i średniej długości dolnik co ułatwi nam wygodne posługiwanie się kijem w pozycji siedzącej czy to na brzegu czy na łodzi. Ciężar wyrzutu wbrew pozorom wcale nie powinien być taki mały. Mimo że zestawy jakich używamy są bardzo lekkie to proponuje aby były to kije o ciężarze wyrzutu nawet do 50 g, dlatego sprawdzają się sprężyste kije progresywne, które po wyrzucie bardzo lekkiego zestawu bardzo szybko wygaszają powstałe na wędzisku drgania.

 

 

Jeżeli chodzi o kołowrotek to możemy wybierać w całej gamie firm, jednak powinien on mieć kilka podstawowych cech, które są bardzo istotne. Zacznę może od tego że nie powinien być zbyt masywny (duży i ciężki) żeby współgrał z lekkim zestawem jakiego będziemy używać. Przełożenie umożliwiające dość szybkie nawijanie żyłki i co bardzo istotne bardzo dokładne, nie powodujące zakleszczeń się zwojów a tym samym splątań czy niepotrzebnych wyhamowań. Ponieważ mamy do czynienia z bardzo waleczną rybą i często będą nam się przytrafiały silne odjazdy ryby, to kolejną ważną cechą jest idealny hamulec i tu proponował bym aby kołowrotek oprócz głównego , był wyposażony w dodatkowy tak zwany hamulec walki. Szpula kołowrotka dobrze żeby była z rantem przystosowanym do dalekich rzutów i nie o to chodzi że nasze rzuty będą niebotycznie dalekie. Ma to znaczenie dlatego że jak już wspominałem nasze zestawy są bardzo lekkie i tego typu szpula stawia znacznie mniejszy opór i łatwiej, a już na pewno precyzyjniej będziemy mogli umieścić nasz zestaw w wybranym miejscu. Pojemność szpuli mieszcząca 100 metrów wystarczy w zupełności.

 

 

Ja stosuje żyłki odporne na przecieranie, miękkie i bez zbyt dużej skręcalności. Grubości jakie się sprawdzają w moim przypadku to 0,16 do 0,18 mm jednak biorąc pod uwagę że często musimy upolowaną zdobycz wyholowywać z zielska to jeżeli ktoś zastosuje grubszą na przykład 0,20 czy nawet 0,22 to też nie zgrzeszy i ma nawet większe szanse na wygranie pojedynku z dużą zdobyczą. Przypon o dwa rozmiary cieńszy przywiązany do żyłki głównej za pomocą węzła powodującego jak najmniej możliwości plątanie się zestawu w roślinach i zalecany jest ze względu choćby na swe małe rozmiary węzeł zderzakowy. Jeżeli chodzi o haczyki to ich kształt i wielkość uzależnić należy od rodzaju przynęty jaką w danej chwili będziemy stosowali. Najchętniej używam i najlepiej się sprawdzają haki kute o dość wąskim łuku z końcówką łopatkową. Rozmiar nie powinien być duży, gdyż lin jest wyjątkowo ostrożny i potrafi dostrzec w wodzie wszelkie zmiany otoczenia, dlatego wymiar 8 do 10 w zupełności wystarcza. Haki nie powinny być nadmiernie świecące dlatego powinno się stosować złote jednak matowe lub ciemne. 

 

 

Kolej na spławik i tu podstawową zasadą jest zastosowanie takiego, który podczas brania będzie stawiał najmniejszy opór przy zatapianiu. Ponieważ lin jest bardzo podejrzliwą rybą i jakikolwiek nie naturalny opór zniechęci go do podbierania przynęty, należy stosować spławiki o małych przekrojach, najlepiej proste. Dobrze sprawdzają się zrobione z gęsiego pióra. kolca jeżozwierza czy z balsy. Wyporność jaką powinniśmy stosować to przedział między 1,5 do 5 g, choć czasem kiedy mamy sprzyjające warunki, czyli brak wiatru a co za tym idzie fali wystarczają spławiki o wyporności nawet jednego grama. Jako obciążenie nie powinniśmy stosować ciężarków przelotowych stanowiących jedyny ołów. Stosować należy śruciny założone na różnych odległościach od haczyka, przy czym odległość pierwszej śruciny od haczyka uzależniamy od rodzaju dna. Jeżeli nie jest bujnie porośnięte to należy dociążyć zestaw, tzn. pierwsza śrucina powinna być założona nie dalej niż 15 cm.od haka. Jeżeli podłoże jest silnie zarośnięte to pierwsza śrucina może być założona w odległości nawet 25 - 30 cm. Kolejne śruciny zakładamy co 15 - 20 cm. Pamiętać należy że zestaw musi być tak wygruntowany aby nasza zanęta leżała swobodnie na dnie i w żadnym przypadku nie może dyndać w wodzie. Lin myszkując po dnie zasysa pokarm który tam znajduje, dlatego jeżeli nasza przynęta będzie wisiała w wodzie nie zainteresuje lina, raczej go wystraszy. 

 

 

Nie opiszę czym zanęcać lina bo jest to temat do którego dojść musi każdy amator poławiania linów indywidualnie i w zależności od specyfiki łowiska i własnych przekonań popartych długą praktyką zanęta ta będzie różna. Jednak chciałbym zwrócić uwagę na przynęty jakie stosujemy, a ponieważ opisywanie każdej jest zbędne gdyż ogólnie są znane to skupie się na tym, którą kiedy stosować najlepiej. Podzielić je możemy na dwie grupy i tak stosujemy przynęty żywe, czyli białe i czerwone robaki, małe rosówki, ślimaki i czasem zapomniane i niedoceniane larwy chruścików. Przynęty te stosujemy z dobrym powodzeniem wiosną kiedy woda jest jeszcze uboga w naturalny pokarm. Drugą grupą są wszelkiego rodzaju ciasta robione z mąki z dodatkiem protein zwierzęcych, którą można uzyskać dosypując gotową karmę dla rybek akwariowych. Są to również kluski o słodkawym smaku ale przede wszystkim ziarna kukurydzy czy pszenicy, jednak te przynęty stosujemy kiedy robi się znacznie cieplej, czyli latem. Nie zapominajmy jednak o osławionych niedogotowanych ziemniakach obsypanych smakową kaszką manną. Kiedy kończy się ciepłe lato ponownie wracamy do pokarmu żywego, choć nie należy całkowicie wykluczać pozostałych przynęt.

 

 

Wspominałem wyżej że lin jest rybą bardzo płochliwą i na łowisku wymagany jest totalny spokój, dlatego należy zadbać aby przed rozpoczęciem nasiadówki odpowiednio urządzić nasze stanowisko. Chodzi o to żeby wszystko co jest nam potrzebne do łowienia, czyli przynęty, potrzebne w czasie łowienia akcesoria a przede wszystkim podbierak znajdował się w zasięgu ręki. Pamiętajmy żeby czynności jakie musimy wykonywać w trakcie łapania były jak najbardziej skoordynowane i wykluczały częste spacery po coś... Sukces możemy osiągnąć tylko i wyłącznie zachowując błogą ciszę. Jest takie powiedzenie "Ludzie szczęśliwi czasu nie mierzą" pewnie lin jest szczęśliwą rybą bo i jemu się nigdzie nie spieszy. Brania mogą trwać bardzo długo i dlatego lin nazywany jest rybą dla cierpliwych. Potrafi kilkakrotnie próbować naszą przynętę po czym odpłynąć po to aby za chwilę wrócić i ponowić próbę. Zdarza się ze brania są tak delikatne że nie jesteśmy w stanie zaobserwować najmniejszych zanurzeń spławika i często wyciągając zestaw znajdujemy na haczyku wyssane robaki lub wiszące skórki po kukurydzy. To taka ryba i należy uszanować jej zwyczaje. Nie powinniśmy się zbytnio podniecać i lepiej żeby trafiało nam się delikatne ściąganie pustych zestawów niż zacięcie w nieodpowiednim momencie, co właściwie przeważnie wiąże się z niepodhaczeniem ryby, ale zawsze z wypłoszeniem na długie godziny ryb z łowiska. Pamiętajmy również że lin jest rybą nie dla wędkarzy lubiących długo pospać. Żeby trafić na naprawdę duże liny musimy nad wodą zameldować się przed świtem mieć czas na przygotowanie stanowiska i z pierwszym brzaskiem zacząć wędkowanie. Drugą szansę mamy wieczorem bo również wzrasta o tej porze intensywność brań, jednak Ci co byli na linach o świcie wiedzą doskonale że to najlepsza pora i skrócą smaczną drzemkę aby dzielnie znieść nad wodą wszelkie niedogodności za tą jedną życiową rybę...

 

 

Pewnie dlatego łowienie linów, szczególnie tych dużych jest takie fascynujące. Uczy wytrwałości i pokory, jednak może przynieś niezapomnianą radość i wierzcie mi że kto popróbował jazdy z dużą Tinką już nigdy jej nie zapomni i będzie zawsze poszukiwał tego przebiegłego, cwanego ale ostrożnego do przesady drania.

                           

 

                                 jurcys
 

Wyszukiwanie

Kontakty

Jurek Borus

           

nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
www.wedkarstwotv.pl
tekst alternatywny


       

nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką
nazwa która pojawi się w chmurce po najechaniu myszką